niedziela, 10 maja 2009

Broken Records - Until The Earth Begins To Part

Kandydat na...

9/10

Myspace

... płytę roku. A walczyć o to miano będzie u mnie z opisywanym wcześniej My Latest Novel. Zresztą z tym zespołem ma jeszcze kilka wspólnych spraw: też są ze Szkocji, też są melodyjni, też powalają wokalem i też są genialni.

Do premiery debiutanckiej płyty Broken Records jeszcze niespełna miesiąc, ale można ją już spokojnie przesłuchać i bardzo wysoko ocenić. Na "Until The Earth Begins To Part" jest bardzo dużo skomplikowanych i wpadających w ucho kompozycji, jest sporo improwizacji, jest głośno, jest cicho.

Na kolana powala także mnogość instrumentów (zespół składa się z siedmiu muzyków).
Na debiucie Broken Records słyszymy akordeon, wiolonczelę, trąbkę oraz bardzo dużo skrzypiec i pianina. Na pierwszy rzut oka (ucha?) nasuwa się skojarzenie z Arcade Fire, ale już po kolejnych odsłuchaniach śmiało można stwierdzić, że to coś innego i może dzięki czemu lepszego na rok 2009? Przede wszystkim ze względu na folkowość stylu i coś co charakteryzuje także My Latest Novel, Frightened Rabbit czy The Twlight Sad, a mianowicie - instrumentalny shoegaze. Pianino zamiast basu i skrzypce zamiast wściekłej perkusji. Gdzie tego szukać? Najlepiej na numerze dziewięć - "Wolves", od 2:00 najlepiej. Majstersztyk!

"Until The Earth Begins To Part" jest bardzo, ale to bardzo równa. Szkoci nie schodzą z bardzo wysokiego poziomu, który czasem wędruje jeszcze wyżej. Szczególnie na dwóch pierwszych i dwóch ostatnich utworach. Jest bardzo dobre "Wolves" oraz jeszcze lepsze "If Eilert Loevborg Wrote A Song, It Would Sound Like This" (długość tytułu a'la Twilight Sad), którego początek kojarzy mi się z Bałkanami.

Na uwagę zasługuje także wokal, który choć nie jest specjalnie wyrazisty (ciekawe jak wypada live), ale świetnie komponuje się z muzyką, która idealnie nadawałaby się na mysłowickiego Offa, więc Panie Rojek! Poproszę! Poniżej teledysk do pierwszego singla, od którego nazwę wziął tytuł płyty (albo odwrotnie).


1 komentarz: