
9/10
Myspace
... płytę roku. A walczyć o to miano będzie u mnie z opisywanym wcześniej My Latest Novel. Zresztą z tym zespołem ma jeszcze kilka wspólnych spraw: też są ze Szkocji, też są melodyjni, też powalają wokalem i też są genialni.
Do premiery debiutanckiej płyty Broken Records jeszcze niespełna miesiąc, ale można ją już spokojnie przesłuchać i bardzo wysoko ocenić. Na "Until The Earth Begins To Part" jest bardzo dużo skomplikowanych i wpadających w ucho kompozycji, jest sporo improwizacji, jest głośno, jest cicho.
Na kolana powala także mnogość instrumentów (zespół składa się z siedmiu muzyków). Na debiucie Broken Records słyszymy akordeon, wiolonczelę, trąbkę oraz bardzo dużo skrzypiec i pianina. Na pierwszy rzut oka (ucha?) nasuwa się skojarzenie z Arcade Fire, ale już po kolejnych odsłuchaniach śmiało można stwierdzić, że to coś innego i może dzięki czemu lepszego na rok 2009? Przede wszystkim ze względu na folkowość stylu i coś co charakteryzuje także My Latest Novel, Frightened Rabbit czy The Twlight Sad, a mianowicie - instrumentalny shoegaze. Pianino zamiast basu i skrzypce zamiast wściekłej perkusji. Gdzie tego szukać? Najlepiej na numerze dziewięć - "Wolves", od 2:00 najlepiej. Majstersztyk!
"Until The Earth Begins To Part" jest bardzo, ale to bardzo równa. Szkoci nie schodzą z bardzo wysokiego poziomu, który czasem wędruje jeszcze wyżej. Szczególnie na dwóch pierwszych i dwóch ostatnich utworach. Jest bardzo dobre "Wolves" oraz jeszcze lepsze "If Eilert Loevborg Wrote A Song, It Would Sound Like This" (długość tytułu a'la Twilight Sad), którego początek kojarzy mi się z Bałkanami.
Na uwagę zasługuje także wokal, który choć nie jest specjalnie wyrazisty (ciekawe jak wypada live), ale świetnie komponuje się z muzyką, która idealnie nadawałaby się na mysłowickiego Offa, więc Panie Rojek! Poproszę! Poniżej teledysk do pierwszego singla, od którego nazwę wziął tytuł płyty (albo odwrotnie).
Do premiery debiutanckiej płyty Broken Records jeszcze niespełna miesiąc, ale można ją już spokojnie przesłuchać i bardzo wysoko ocenić. Na "Until The Earth Begins To Part" jest bardzo dużo skomplikowanych i wpadających w ucho kompozycji, jest sporo improwizacji, jest głośno, jest cicho.
Na kolana powala także mnogość instrumentów (zespół składa się z siedmiu muzyków). Na debiucie Broken Records słyszymy akordeon, wiolonczelę, trąbkę oraz bardzo dużo skrzypiec i pianina. Na pierwszy rzut oka (ucha?) nasuwa się skojarzenie z Arcade Fire, ale już po kolejnych odsłuchaniach śmiało można stwierdzić, że to coś innego i może dzięki czemu lepszego na rok 2009? Przede wszystkim ze względu na folkowość stylu i coś co charakteryzuje także My Latest Novel, Frightened Rabbit czy The Twlight Sad, a mianowicie - instrumentalny shoegaze. Pianino zamiast basu i skrzypce zamiast wściekłej perkusji. Gdzie tego szukać? Najlepiej na numerze dziewięć - "Wolves", od 2:00 najlepiej. Majstersztyk!
"Until The Earth Begins To Part" jest bardzo, ale to bardzo równa. Szkoci nie schodzą z bardzo wysokiego poziomu, który czasem wędruje jeszcze wyżej. Szczególnie na dwóch pierwszych i dwóch ostatnich utworach. Jest bardzo dobre "Wolves" oraz jeszcze lepsze "If Eilert Loevborg Wrote A Song, It Would Sound Like This" (długość tytułu a'la Twilight Sad), którego początek kojarzy mi się z Bałkanami.
Na uwagę zasługuje także wokal, który choć nie jest specjalnie wyrazisty (ciekawe jak wypada live), ale świetnie komponuje się z muzyką, która idealnie nadawałaby się na mysłowickiego Offa, więc Panie Rojek! Poproszę! Poniżej teledysk do pierwszego singla, od którego nazwę wziął tytuł płyty (albo odwrotnie).
http://rapidshare.com/files/226725249/BroV.rar
OdpowiedzUsuń