czwartek, 29 października 2009

Szkockie granie? Najlepsze granie!

Koniec z prymatem recenzji na moim blogu, teraz coś więcej, krok dalej. W każdym razie - będzie coś w stylu kwiatków, rarytasów i ulubionych. Recenzje będą na Uwolnijmuzyke.pl a niedługo na stronie Polskiego Radia, więc bloga warto prowadzić częściej i z krótszymi wpisami, czas start!

Na początek kolejny magiczny zespół ze Szkocji. Jak to możliwe, że biją na łeb na szyję cały muzyczny świat? Frightened Rabbit, The Twilight Sad, Broken Records, My Latest Novel, There Will Be Fireworks, Malcolm Midletown... A teraz De Rosa, świetny zespół na jesienne wieczory, inny stylistyką od wyżej wymienionych, ale coś w sobie z tej Szkocji ma...

Na koncie mają dwa albumy, wydane w 2006 i 2009, po jednym (moim zdaniem) najlepszym kawałku na przystawkę.




środa, 21 października 2009

California Stories Uncovered - "Confabulations"


Prawdziwie tczewski rock

8/10

Myspace

“To najładniej wydana polska płyta ostatnich lat” - tak o debiucie California Stories Uncovered mówił na antenie radiowej “Trójki” Piotr Stelmach. Ja pójdę o krok dalej, to jedna z najlepszych płyt wydanych w ostatnich latach nad Wisłą.

Chłopaki z Tczewa od początku swojej przygody są kojarzeni z nurtem, który w Polsce nigdy tak naprawdę się nie rozwinął. Chodzi oczywiście o post-rock, muzykę wymagającą dużego zaawansowania technicznego, pasji i energii. Koncerty CSU były fantastyczną dawką mocnego grania i pięknych melodii. Mogwai spod Trójmiasta? Czemu nie.

Po ponad półtorarocznej obecności na scenie muzycznej, wygranej w gdańskiej edycji StreetWaves, występu na Creamfileds, Heineken Open’er Festival czy w studiu Programu Trzeciego Polskiego Radia, przyszła pora na pracę w studiu. O tym, że California pójdzie w trochę inną stronę, zwiastował już pierwszy koncert z prezentacją nowego materiału. Wiele osób podnosiło głosy, że to nie jest to, że wolą post-rock, że wokal nie pasuje, że… i tym podobne, ale…

Po tym co przyniosła debiutancka płyta, zatytułowana “Confabulations”, jestem w pełni spokojny o rozwój tego zespołu. Mogę też śmiało stwierdzić, że dziewięcioutworowy materiał na krążku jest bardzo dobry. Początek i “Honey Flavored” świetnie definiuje kwintesencję tego albumu. Ciekawe riffy, lekko piskliwy wokal i solidne anglojęzyczne teksty. A moment na wysokości 1:55 zapiera dech w piersi. Przyznam szczerze, że po pierwszym odsłuchaniu tego utworu, uśmiechnąłem się szeroko i powiedziałem “Tak, to jest to, brawo chłopaki!”.

Słucham dalej i “Meadow” - wyraźny bit, wokal w tle i gitary, po kilkunastu sekundach wyłania się chwytliwa melodia, która towarzyszy słuchaczowi do samego końca. “Xna” zwiastuje powrót do post-rocka, ale nagle co? Wokal, i to jaki, lekko łamiący się, paranoiczny, ale absolutnie niezakrawający o fałsz. Zresztą, do korzeni CSU wraca także z “Red”, doskonale znanym z wcześniejszej twórczości. “The Moth” jest lekko popowy, “Mr. Ambulance Driver” to typowa radiowa zagrywka, pewnie nie raz będzie można usłyszeć ją w co bardziej alternatywnej stacji.

Wreszcie pozycja numer sześć, “Footsteps”, utwór znany już z MySpace zespołu, zdecydowanie najlepszy na “Confabulations”. Wszystko tu świetnie współgra, jest na właściwym miejscu, po prostu - podoba się. Na koniec”Small Bodies - Big Impact”, indie pigułka, łatwostrawna, ale niebanalna. Płyta kończy się hipnotycznym i melodyjnym “Performance Review”, gdzie ostatnie momenty to elektroniczna dawka, która świetnie zamyka całą płytę. Przy okazji trzeba dodać, że cały album jest bardzo dobrze rozplanowany, dobrze się zaczyna i dobrze kończy. Jednym słowem, “Confabulations” to udana zmiana torów, jednego z najbardziej perspektywicznych zespołów.

Wszystkie powyższe zdania, to jedna wielka pochwała. Oczywiście debiutanci nie ustrzegli się błędów, wokal może się części słuchających nie podobać, niektórzy zapewne podniosą lament i nawoływania o post-rock, inni w ogóle zbojkotują to wydawnictwo. Ja jednak napiszę krótko, debiutantom się wybacza, a California Stories Uncovered zasługuje na meijsce w pierwszym rzędzie polskiej sceny muzycznej, obok fantastycznych Twilite czy ciągle niedocenianego duetu Skinny Patrini.

Tekst dostępny również na: